środa, 10 września 2014

Chapter 1

Rozdział 1 - Przydzielenie Stacja Hogsmeade. Mimo ,że znajdowała się tu po raz pierwszy, nie mogła przestać się uśmiechać patrząc na wierze zamku górujące nad drzewami. Widziała je w każdym mrocznym śnie jakiego doświadczyła. Czuła na skórze pewne i mało delikatne podmuchy wrześniowego wietrzyku którego języki niemal kaleczyły jej delikatną skórę. Mimo kłucia każdego nawet lekkiego zefirku, czuła ulgę. Ten ból był przyjemny. Przejechała palcami po niezwykle bladym nadgarstku, a po jej palcach pozostawały lekkie czerwone smugi. Była chyba najbardziej kruchą dziewczyną jaką widział świat. Usmiechnela się do siebie i pozwoliła by wiatr dalej rozwiewał jej długie blond włosy. Przymknęła lekko powieki gdy dała się ponieść chwili. Nic nie było w tej chwili przyjemniejsze niż świadomość tego gdzie się znajdowała i w jakich okolicznościach tu przyjechała. Ta chwila dla niej mogłaby się już nigdy nie kończyć. Nagle ktoś klasnal tuż przed jej oczami tak mocno , że biedna dziewczyną straciła równowagę i upadła na twarde płyty betonu.
-Och przepraszam nic Ci nie jest ? Tak mi przykro..- brązowo włosy chłopak podał dziewczynie rękę i pomógł jej wstać- Chciałem się po prostu przywitać. Nazywam się Harry Potter, a to są moi przyjaciele - wskazał na dwie postacie za nim ,które usmiechaly się do niej uprzejmie- Hermiona Granger i Ron Weasley.
Dziewczyna uścisnęła dłonie całej złotej trójce po czym zgrabnie przemieściła się z nogi na nogę ignorując ból w kości ogonowej spowodowany upadkiem.
- Nazywam się Noel..Noel Mecris. I jestem tu nowa.
Nikt nie wiedział ,że z boku całemu zajściu przygląda się para dziwnie zaciekawionych, ale wciąż zimnych i stalowych oczu pewnego kretyna...Uch to znaczy blondyna.
Wędrówka przez miasteczko nie wydawała jej się długa nie tylko dlatego ,że kochała spacerować co starała się robić jak najczęściej, bo po prostu uważała to za zdrową ucieczkę od rzeczywistości ,ale dlatego ,że była stale zagadywana przez nowych znajomych. Hermiona jako jedyna wykazała się nutką taktu i dała odpocząć dziewczynie po długiej i zapewne męczącej podróży tylko kiwajac jej głową że zrozumieniem za co ona była wdzięczna do tego stopnia, że mogła całować ją za to po stopach o ile odczepili się od niej Ci audiomacniacy i dali w końcu odpocząć jej biednym uszą..I jej samej. Przyznając sobie w głowie całkiem niezłego kopa w twarz prawdziwie acz nie chętnie stwierdziła ,że polubiła tych dwóch świergotliwych Gryfonów i ich cichą przyjaciółkę- której cicho w podświadomości nadała ksywke anielica - i nie chodzi o to ,że nie mogła, ale nawet nie chciała winić za ich dociekliwosc. Była nowa i była tematem plotek. Czego innego się mogła spodziewać ? Jej za równo pierwszy jak i ostatni rok w Hogwarcie mimo tego ,że wcześniej wydawał się być nudny szybko miał okazać się całkiem ciekawy. I ona tego nie chciała. Czekały ją OWTM-y i nie zamierzała zdać ich na słaba ocenę. Dopiero po chwili kiedy już głęboko zagubiona w swoich myślach doszła do jakiegokolwiek wniosku coś zrozumiała. Wcześniej nie chciała myśleć o czymś innym niż nauka. Zamierzała zakówać dwadzieścia cztery godziny na dobę przerywając sobie jedynie na jedzenie czy proste fizjologiczne potrzeby. Nie widziała sensu wychodzenia nawet z pokoju. Odkąd wojna się skończyła ,a Czarny Pan poniósł klęskę nie musiała już walczyć i mogła znów tak po prostu żyć po cichutku. Niestety jej temperament już od razu pokazał się w momencie kiedy zagadana przez Gryfonów wpadła na 'Tlenionego debila' i odpyskowała mu ciętymi docinkami uprzedzając je najzwyczjniej w świecie tekstem 'Jak lezież tleniona podróbo sklepowego manekina' nie wiedząc tym samym z kim właśnie zadarła. No dobra wiedziała i zrobiła to celowo.
Draco Malfoy. Zwykle cierpliwy i żadko ukazujący swoje uczucia ślizgon, a równocześnie były śmierciożerca był w tej chwili na skraju załamania psychicznego. Nawet nie chodziło o Dziecko szczęścia w postaci Harry'ego Pottera czy rudego łasica ,ani nawet tej kujonki Granger którzy stali w tej chwili obok niego wyraźnie rozbawieni całą sytuacją. Chodziło o małą ciemno-blond włosą istotkę która stała przed nim z uniesioną głową i zadziornym uśmiechem na twarzy i nie dość ,że wpadła mu pod nogi to jeszcze wyzwała jego i jego włosy. Tego było dla młodego arystokraty za wiele. Już miał wyciągać rozdżkę gdy poczuł na swoim ramieniu dłoń przyjaciela.
-Uspokój się Smoku. Nie warto tracić czasu na tą kretynkę, przecież widzisz ,że to pewnie taka sama fajtłapa jak łasic i bliznowaty czy nawet ta Szl... Idiotka Granger.
W pewnym sensie Draco nie zgadzał się z Zabinim. Gdy na chwilę zdążył spojrzeć w oczy dziewczyny zauważył coś co przypominało mu o walecznych oczach jego matki. Ale te oczy były niepokojąco podobne do jego zimnego i zupełnie wypranego z emocji spojrzenia. Te oczy nie były oczami nastolatki, ale dorosłej kobiety po wielu przejściach, a najdziwniejsze było to ,że kiedyś już je widział. Nie były to oczy jego matki, bo były zimniejsze i były wręcz złote. Nie były to jego oczy ,bo były zbyt ciepłe. Widział kiedyś takie oczy, ale one były inne. Nie nie były tak puste. I co najważniejsze były przerażone i był pewny ,że nie należały do tej dziewczyny. Nie zrezygnował z zaklęcia które miał na myśli ,bo uważał ,że Diabeł ma rację ,ale dlatego ,że nawet gdyby je rzucił nic by to nie dało. Ta dziwka była uodporniona na wszystko tak jak on.
-Masz rację Diable. Nie warto tracić na nią mojego cennego czasu.
Wydawało się jakby cały korytarz odetchnął z ulgą. Zabini powoli wypuścił powietrze z ust i spojrzał na przyjaciela który wciąż ciężko dyszal i zaciskał wargi tworząc nimi cienką linie. Oddalając się od miejsca zdarzenia Zabini klepnął Draco przyjacielsko w ramię. Wiedział co młodemu dziedzicu fortuny Malfoy'ów chodzi po głowie. Myślał dokładnie o tym samym i niepokoiło go to jeszcze bardziej niż samego Smoka. Myślał o tej dziewczynie i o tym ,że kiedy się do niej zbliżył poczuł dziwny rodzaj potrzeby opiekowania się nią. Mentalnie strzelił sobie z pięści w twarz zdając sobie sprawę ,że kiedy powstrzymał Dracona tylko minimalnie chodziło o bezpieczeństwo przyjaciela ,a o tą małą blond szmate która była prawdopodobnie zagrożona. Rozumiał Smoka bardziej niż samego siebie.
-Tak Draco..Wiem o czym myślisz.

                    *

Noel stała zszokowana na środku korytarza na czwartym piętrze. Przez jej głowę przewijały się myśli których nie była w stanie zaszufladkować w żadnej kategorii o jakiej myślała. Ten przebrzydły śmierciożerca chciał ją zaatakować i wcale jej to nie dziwiło, wręcz przeciwnie, spodziewała się tego. Stała wpatrując się w punkt w którym zniknął Malfoy i jego wierny przyjaciel trzymając w ręce rożdżkę wciąż gotowa by zaatakować domniemanego przeciwnika i nie zauważyła nawet kiedy Hermiona ostrożnie wyjęła jej ją z rąk. Dziewczyna wybudziła się z transu dopiero kiedy Ron zaczął wykrzykiwać głośno o tym jak świetne to było. Hemiona popatrzyla jej w oczy i uszczypnęła w ramię tym samym prosząc o chwilę uwagi. Wiedziała ,że nie powinna drażyć tematu i postanowiła w dosyć subtelny sposób wprowadzić ja w temat o którym faktycznie powinna myśleć.
-Noel? Chyba powinnyśmy iść do Wielkiej Sali i dowiedzieć się do którego domu zostaniesz przydzielona.
Kasztanowłosa uśmiechnęła się lekko do swojej nowej towarzyszki i wzięła pod ramię prowadząc ją do wielkiej sali.
-Tak, masz rację Hermiono. Czas ruszać.

                         *                       
     -Gryffindor! W Wielkiej Sali rozległy się głośne oklaski, a cały dom Godryka Gryffindora wykrzykiwał imię blondynki która była wyraźnie zadowolona z tej wiadomości. Czuła rozpierającą ją dumę i wiedziała ,że to samo czuła by jej matka. Westchnęła lekko i udała się do odpowiedniego stołu by przywitać nowych znajomych i kontynuować obiad. Ludzie witali się z nią niezwykle uprzejmie i od razu poczuła niezwykle domową atmosferę. Kiedy usiadła na miejscu które zajęła jej Hermiona dumna z siebie je z opanowaną do perfekcji gracją usiadła na nim ,a Hermiona rzuciła się na nią mocno ją ściskając i krzycząc 'Gratulacje!' Noel wciągnęła mocno powietrze, zupełnie nie przyzwyczajona do takiej bliskości. Hermiona szybko odsunęła się od niej z zmartwionym wyrazem twarzy.
 -Och przepraszam nie powinnam..- uśmiechnęła się i zarumieniła do granic możliwości i odwróciła głowę .zawstydzona.
-Nie, nie nic się nie stało- powiedziała szybko- To było miłe.
Hermiona niepewnie uśmiechnęła się i znów lekko przytuliła dziewczynę lecz tym razem ona odwzajemnila uścisk.

                        *

-Super, że jesteś w Gryffindorze nie Noel? - zagadnął zamyśloną dziewczynę podekscytowany Ron. Dziewczyna wyrwała się ze swojego chwilowego odrętwienia i z szerokim uśmiechem spojrzała na rudego chłopaka po swojej prawej stronie.
- Nawet nie wiesz jak się cieszę! Będę mogła skopać tyłki tym gadom że Slytherinu - powiedziała Noel i cała czwórka wybuchła śmiechem.
-Nie wydali się mili prawda? -zagadnął Harry wyszczerzając się do blondynki.
 -Nie, ani trochę - odpowiedziała zgodnie z prawdą. Domyślała się ,że zyskała sympatię złotej trójcy wybuchem na korytarzu i było jej to bardzo na rękę zwłaszcza, że do tego nacisnęła na odcisk pewnemu ślizgońskiemu idiocie.
-Bo nie są- odpowiedziała rozbawiona Hermiona. Wszyscy znów się zaśmiali.
-Całe szczęście ,że trafiłaś do nas. Już wcześniej zdążyłem Cię polubić- znów zaśmiał się Harry. Było mu na rękę mieć przy sobie tak odważną istotę ,bo kiedy już zdążył trochę poznać charakter panny Mecris miał mocną broń przeciwko księciu Slytherinu. No i faktycznie ją polubił.
-No zgadzam się z Harrym. Jesteś naprawdę fajna - zgodnie skinął Ron z chytrym uśmiechem na ustach. Faktycznie Gryfonka przypadła mu do gustu już na stacji w Hogesmeade i był pewien ,że dziewczyna niedługo dołączy do grona jego bliskich przyjaciół.
-Chłopcy mają rację. - powiedziała usatysfakcjonowana Hermiona- Fajnie ,że jesteś z nami. Rozmowa została przerwana piskliwym głosikiem.

3 komentarze:

  1. Bondziorno :D Chyba masz pierwszą czytelniczkę :)
    Prolog jest krótki, ale każde zdanie jest dziełem sztuki - strasznie mi się podoba. Akcja się rozwija :) Moje rady - zmień czcionkę na prostszą typu georgia albo times new roman, bo z tą strasznie ciężko się czyta :( oczopląsu można dostać. Jest troszkę błędów, również ortograficznych więc może najpierw pisz w wordzie, który poprawia je automatycznie, a potem kopiuj i wrzucaj na bloga? :)

    Czekam na ciąg dalszy, bo zastanawiam się nad kreacją bipolarnego Draco.
    Zapraszam też do siebie - http://grangerxmalfoy-fanfiction.blogspot.com/
    Przeniosłam się z onetu, wrzuciłam to, co miałam napisane i zamierzam skończyć tę historię :) każda opinia mile widziana :)

    Ściskam i życzę weny, bo ona zawsze się przyda :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Błędy pojawiają się ,bo byłam zmuszona pisać rozdziały na telefonie w notatkach :) Niestety w następnym też się pojawią ,ale w trzecim raczej nich nie będzie :)
      Bardzo dziękuję, wiele dla mnie znaczy twoja opinia ,a co do twojego bloga to zostałam stałą czytelniczką i czekam na rozdziały.
      NXX

      Usuń
  2. PS. Zlikwiduj w opcjach wpisywanie kodu przy publikowaniu komentarzy - wiele osób to zniechęca :) Dodaję do obserwowanych :)

    OdpowiedzUsuń